Naszym zdaniem jest to niewspółmierny do sytuacji dramatyzm, tym bardziej, że obecnie nic nie wiemy o tym, by wraz ze zmianami w kwestii wymiany energii z zakładami energetycznymi, coś miało się zmienić w kwestii dofinansowania inwestycji w fotowoltaikę. Jest to o tyle ważny aspekt, że warto zastanowić się, w szczególności w przypadku osób, które będą zakładały przydomowe instalacje po 1 stycznia 2022 r., czy nie jest bardziej opłacalne założenie fotowoltaiki o większej mocy nominalnej. Bezsprzecznie taka koncepcja generuje większy koszt początkowy, jednak po pierwsze: nadal możemy ubiegać się o dofinansowanie z programów pomocowych, jak np. Mój Prąd; po drugie: koszt założenia instalacji można całkowicie odliczyć od podatku dochodowego, co z perspektywy czasu zmniejsza poniesione koszty do zera; i w końcu po trzecie, o czym już wspomnieliśmy: większa instalacja w sezonie słonecznym wyprodukuje więcej prądu, niż wynosi zapotrzebowanie gospodarstwa domowego, co za tym idzie – więcej energii zostanie sprzedane do sieci ogólnej, a zimą zmniejszy się ewentualne zapotrzebowanie na prąd z przyłącza zakładu energetycznego i stosunek ten nadal będzie opłacalny, nawet mimo różnic w cenach rynkowych sprzedaży i kupna energii. Dodatkowo gruntownie przemyślana instalacja będzie umożliwiała w przyszłości realne zarabianie na niej, a nie jedynie oszczędzanie na cenach energii, jak było dotąd.